Dlaczego?
Bo pokazuje że miłość ma też to ponure, niespełnione, skrzywione, zranione i nieszczęśliwe oblicze.
Bo udowadnia że dla miłości potrafimy zrobić wszystko, nawet zabić…
Bo jest hymnem romantyka bez nadziei na spełnienie bez tego najważniejszego czynnika w życiu.
Bo tu wychodzi delikatna strona Marshalla.
Bo obnaża się ze swoją największą słabością, zupełnie jakbyśmy byli najlepszymi kumplami…
0 komentarze:
Prześlij komentarz