środa, 1 czerwca 2011

8#. Eminem - Stan



8#. Eminem - Stan
Album: The Marshall Mathers LP


Piosenka legenda. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów Eminema. Według krytyków z całego świata "Najbardziej kontrowersyjny utwór białego rapera z Detroit". Czy ja się z tym zgadzam? Nie, ale w moim top 10 najbardziej kontrowersyjnych piosenek Ema "Stan" ma swoje miejsce. (Swoją drogą - to może być kolejna fajna kategoria z serii Top 10). 

Według magazynu Rolling Stone "Stan" zasługuje na 290 miejsce piosenek wszech czasów. Drugą (i ostatnią) piosenką Eminema, która znajduje się na tej zaszczytnej liście jest "Lose Yourself" (ale o tym w innej notce). Tą piosenką Marshall wypromował znaną w całym świecie piosenkarkę Dido. Wyciął fragment piosenki (zarówno tekst jak i sample) "Thank You" i dorobił do tego swoją - jakże cudowną - ideologię psychodelicznego fana, pragnącego za wszelką cenę żyć w kontakcie ze swoim idolem. Złośliwi twierdzą, że to jedyny moment, kiedy Marshall okazał się gentlemanem, bo tak na dobrą sprawę jakby nie on, nie byłoby dziś Dido.

Piosenka dzieli się na cztery części.
W pierwszej, Stan - tytułowy bohater - wyraża wielkie nadzieje na to, ze jego idol odpisze mu na listy, zapewnia, że jest absolutnie jedynym najwierniejszym wyznawcą jego ideologii, odwołując się do kilku przykładów. (Jak choćby chęć nadania imienia swojej córki imieniem Bonnie - z piosenki '97 Bonnie & Clyde lub znajomość undergroundowych utworów). Stan bardzo mocno utożsamia się ze swoim wzorem do naśladowania.
W drugiej części można zauważyć narastającą frustracje oraz pierwsze poważne przejawy psychozy Stana (podcinanie nadgarstków, tatuaż z pseudonimem idola na klatce piersiowej, wytykanie Eminemowi, że ten nie miał czasu na podpisanie autografu dla młodszego brata - Mateusza)
Trzecia część to największy przełom w piosence a napięcie towarzyszące słuchaczowi sięga zenitu. Stan jedzie odurzony i pijany samochodem, w bagażniku trzyma związaną swoją ciężarną dziewczynę i wyrzuca Eminemowi, że ten ma głęboko w dupie swoich fanów. W tym wersie pojawia się mnóstwo nawiązań do poprzednich piosenek Eminema ( "Kim", "My name is" ). Wszystko kończy się tragicznie. Stan traci panowanie nad samochodem i wypada z mostu wprost do wody. Bardzo sugestywny (w teledysku) jest moment, w którym, w zalanym już aucie opada na dno zdjęcie jedynego boga w świecie Stana.
Czwarty wers to odpowiedź Eminema na poprzednie dwa listy Stana. Idol stara się wytłumaczyć fanowi, że nie powinien zaniedbywać ukochanej i dziecka, bo to powinny być najważniejsze sprawy w jego świecie, oraz, że schlebia mu jego zaangażowanie, jednocześnie przerażając go przesadnym fanatyzmem. Odwołuje się do przykładu, który widział jakiś czas temu w TV - o chłopaku, który zabił siebie i swoją ciężarną dziewczynę, i że jego zdaniem to jest po prostu chore. Po czym orientuje się, że nigdy nie będzie mógł wysłać swojego listu do Stana....

Fantastyczna piosenka. Przeważnie nikt nie zastanawia się nad jej fenomenem. A, bo to Eminem nagrał ckliwy kawałek z jakąś Dido, żeby udowodnić krytykom, że potrafi pisać o czymś innym niż przemoc i narkotyki. Cóż, jeśli tak myślicie - to nie mam pytań. Zadajcie sobie tyle trudu, by poznać ten tekst (po angielsku, lub w tłumaczeniu), obejrzyjcie do tego teledysk i zobaczycie jak wszystko się ze sobą składa w jedną spójną całość. Jak wszystko jest idealnie przemyślane, jak wszystko jest na swoim miejscu. Jasne, tylko wierni fani wyłapią nawiązania do innych utworów, bądź powiązania życia Stana z życiem Marshalla Mathersa, ale nawet i bez tych powiązań każde z Was musi przyznać, że to absolutne arcydzieło w wykonaniu Eminema. Geniusz. Niewielu artystów potrafi stworzyć tak dobrą i wielowarstwową opowieść w kilkuminutowej piosence. Utwór należy docenić tym bardziej, w dobie dzisiejszych kawałków większości "artystów", w których nie chodzi już o teksty, ale o chwytliwy refren i dobrą melodię. Nawet teraz zastanawiam się, czy nie dać wyżej tej piosenki ;)

Ciekawostką jest, że Eminem podczas rozdania nagród Grammy w 2001 roku wykonał ten utwór z Elthonem Johnem. W ten sposób utarł nosy wszystkim tym, którzy rzucali w niego pomyjami za obrażanie gejów i lesbijek. 

Od siebie dodam, że jakiś czas noszę się z zamiarem napisania swoistej kontynuacji tej piosenki. Składa się idealnie, bo nazywam się Mateusz ;) Ale szczegóły pozostawię dla siebie... 

Nie wyszczególniam najważniejszych wersów, bo cały tekst jest od pierwszego do ostatniego słowa ważny.

Teledysk w długiej wersji.



Piosenka z PL tłumaczeniem:

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Też mam na imię Mateusz . . . Kontynuacja ??

Anonimowy pisze...

Ogolnie to nie slucham tego rodzaju muzyki, ale ten kawalek to naprawde mistrzostwo...
A teledysk ? Bardzo dobry ;)

Anonimowy pisze...

Ta piosenka jest po prostu zajebista nic dodać nic ująć drugiej takiej nigdzie się nie znajdzie chyba że "Ghetto Gospel" ale to inna tematyka

Anonimowy pisze...

Muszę przynać, że to co napisaleś jest świetnie ujęte i wielkie dzięki za nieco szersze otwarcie mi oczu ;)
Magda

Anonimowy pisze...

brawo !!!! Ta melodi i tekst po prostu mistrzostwo nobla powinieneś za to dostać

Unknown pisze...

Kawałek rozwala ma maksa..wyższa szkoła jazdy..

Unknown pisze...

Kawałek rozwala ma maksa..wyższa szkoła jazdy..

Hardstajlowa pisze...

❤️

Prześlij komentarz